Mam kryterium w sercu

W kościele akademickim św. Franciszka z Asyżu w Kortowie zakończyły się rekolekcje dla studentów "Na dobry początek". W tym roku głosił je, po hasłem: "Wracaj do domu", ks. Jakub Bartczak, raper i autor tekstów. Podczas rekolekcji odbył się koncert ks. Jakuba. - By nie zanudzać z ambony, a dać młodym inną propozycję. To był koncert ewangelizacyjny - wyjaśnia ksiądz raper.

Krzysztof Kozłowski: Ksiądz ewangelizuje przez rapowanie. Jak zaczęła się Księdza przygoda z tą muzyką?
Ksiądz Jakub Bartczak: Kiedy chodziłem do szkoły średniej, ta muzyka zaczęła być bardzo popularna. Jeszcze przed seminarium nagrałem trzy płyty. Kiedy wrosłem w kapłaństwo, zrobiłem sobie rachunek sumienia i odczułem, że zaniedbałem swój talent. Wówczas postanowiłem wrócić do swoje pasji. Przecież można głosić Chrystusa na różne sposoby! Ten mój to muzyka rap. To wynika z tego, jaki jestem, z mojej tożsamości. Tak od lat ewangelizuję poprzez muzykę, czego efektem jest nagranych kolejnych pięć płyt.

O czym Ksiądz śpiewa?
O podstawowych prawdach wiary. To prosta katecheza, która zaprasza do tego, by wejść głębiej w rzeczywistość życia i Kościoła. To zaproszenie do relacji z Bogiem, do tego, by o Nim pamiętać.

Ten przekaz trafia do młodych?
Mogę powiedzieć, że tak. To widać po reakcjach na koncertach. Widać również w komentarzach w mediach społecznościowych. Ale też w swojej szczerości przed samym sobą mogę czuć zadowolenie. Przecież Bóg dał mi talent, a ja ten talent rozwijam i staram się nim służyć Bogu i ludziom.

Zapewne wiele osób komplementuje Księdza muzykę. A co z pojawiającym się w internecie hejtem?
Mam kryterium w sercu, że najważniejsi są ludzie, którzy mnie fizycznie otaczają. Ich opinia jest dla mnie bardzo ważna. Lubię swoją kapłańską wspólnotę, lubię swoich parafian, oni mnie znają, mamy relacje. Opinia takich osób jest ważna. Kiedyś przeczytałem opinię na swój temat. Ktoś mnie oskarżył w komentarzu, że nie miałem dla niego czasu na spowiedź. Zastanawiałem się, kiedy to miało miejsce, kto to może być? Jestem z Wrocławia, a komentarz był z Lublina. Boże, czy ja w ogóle kiedyś byłem w Lublinie? Nie, nie byłem. Dlatego hejt osób, które nie są obok nas fizycznie, jakieś niezidentyfikowane opinie, one nie są ważne.

Wniosek jest prosty, nie przejmuj się tym! Cała Polska cię nie zna, a udaje, że zna.
Jeśli masz dobre relacje z Panem Bogiem, to wiesz, że On ma prawdę. Inny człowiek nie ma pełnego obrazu, a Bóg ma. Wsłuchuj się w głos samego Boga. Owszem, On posługuje się ludźmi, ale nie tylko On. Bóg nas kocha. Zresztą, czego nauczyli mnie koledzy z rapu, jest prosty sposób na radzenie sobie z hejtem. Jest opcja, że można kasować przesiąknięte złem komentarze. Kolega klikał „usuń” i mówił: „Zobacz, ktoś tyle wysiłku włożył w to, aby się na mnie wyżyć. A ja tylko naciskam i już niczego nie ma”.

Podczas rekolekcji dla studentów Ksiądz dał koncert. Jak wrażenia?
Był to dla mnie zaszczyt i naprawdę dobre chwile. Nie chciałem tylko „zanudzać” z ambony, a podzielić się sobą i swoim talentem.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..