Zakończony kurs dla narzeczonych był doskonałą okazją do lepszego przyjrzenia się sobie nawzajem. - Wiele późniejszych problemów wynika z nieznajomości samych siebie i z tego, jakie mamy oczekiwania wobec siebie, jakie mamy marzenia i wyobrażenia - mówi Iwona Dziak.
Dobiegł końca kurs dla narzeczonych prowadzony przez Wydział Duszpasterstwa Rodzin Archidiecezji Warmińskiej. Składał się z ośmiu trzygodzinnych spotkań, podczas których uczestnicy wysłuchali konferencje i uczestniczyli w praktycznych warsztatach. - Prowadziły je małżeństwa z różnym stażem oraz duszpasterz rodzin ks. Wojsław Czupryński - przybliża Iwona Dziak, diecezjalny doradca życia rodzinnego.
- Mówiliśmy o komunikacji, wychowaniu dzieci, relacji z teściami, finansach i relacjach z Panem Bogiem - wymienia. - Chodziło nam o to, aby narzeczeni rozmawiali ze sobą podczas spotkań i między spotkaniami, żeby przedyskutować najważniejsze kwestie, jakie budują trwały związek małżeński - wyjaśnia. - Kiedy jest się bardzo zakochanym, wydaje się, że przecież wszystko jest wiadome, że to uczucie wystarczy. A później okazuje się, że są różne zdania co do liczby dzieci, u których rodziców będziemy spędzać święta, gdzie wyjeżdżać na wakacje. Wydaje się, że to błahe kwestie. Później okazują się one istotne - mówi Iwona.
- Jestem pozytywnie zaskoczony - mówi Krzysztof. Kiedy wcześniej rozmawiałem ze znajomymi, miałem inne wyobrażenie tego kursu - dodaje. Za atut uważa fakt, że warsztaty i zajęcia były prowadzone przez małżonków, którzy dzielili się swoim doświadczeniem codzienności. - Każdy z nich przytaczał sytuacje ze swojego życia. Nie były to same prezentacje i teoria, we wszystkim był pierwiastek prawdziwości. Spotkania były na tyle interesujące, że tych osiem trzygodzinnych spotkań minęło wręcz niezauważenie - podkreśla.
-Te spotkania zatrzymały nas na tym, co jest najważniejsze, na nas, osobach, które mają złożyć przyrzeczenie na całe życie. Dlatego poznanie siebie jest tak ważne, w czym z pewnością pomógł nam ten kurs - uważa Andżelika. Kiedy wykonywali zadane ćwiczenia, zdali sobie sprawę z faktu, że nie znają dobrze siebie do końca. - Trzeba było, na przykład, wymienić dziesięć rozwiązań, które byśmy zastosowali przy jednym z problemów. Okazało się, że nie było tak łatwo - uśmiecha się Krzysztof. - Dzięki kursowi poznaliśmy się lepiej - podsumowuje.