W Wyższym Seminarium Duchownym Hosianum sprawowano Eucharystię w intencji zmarłych biskupów, rektorów, ojców duchownych, prokuratorów, profesorów, sióstr zakonnych, pracowników, alumnów oraz przyjaciół i dobroczyńców seminarium. - Chrześcijańska cnota nadziei wyrywa nas z marazmu biernego oczekiwania na śmierć - mówił ks. dr hab. Paweł Rabczyński.
Mszy św. w kościele seminaryjnym przewodniczył bp Józef Górzyński. „Pamiętajcie o swych przełożonych, którzy głosili wam słowo Boże, i rozpamiętując koniec ich życia, naśladujcie ich wiarę” (Hbr 13, 7-8).
Wspólnota seminaryjna podczas tej Eucharystii modliła się za wszystkich, którzy pracowali i wnieśli swój wkład w życie seminarium. W modlitwie polecani byli Bogu zmarli biskupi, którzy swoją pasterską posługą dali przykład wiernej służby Chrystusowi; wychowawcy i profesorowie, ojcowie duchowni, którzy kształtowali alumnów duchowo; prokuratorzy zajmujący się sprawami administracyjno-kanonicznymi i alumni, których na drodze ku kapłaństwu powołał Chrystus do siebie. Modlono się również w intencji zmarłych sióstr zakonnych, które swoją pracą wspierały seminarium, jak też zmarłych dobroczyńców i przyjaciół.
Rektor ks. dr Wojciech Kotowicz dziękował obecnym kapłanom, pracownikom i wiernym za przybycie na żałobną liturgię. - Kościół modli się, aby ci, którzy przez chrzest zostali włączeni w śmierć i zmartwychwstanie, z Chrystusem przeszli do życia wiecznego. Tak trawmy w błogosławionej nadziei ponownego przyjścia Chrystusa i zmartwychwstania umarłych - mówił na wstępie rektor.
Homilię wygłosił ks. dr hab. Paweł Rabczyński. Wskazywał na Eucharystię, kiedy karmimy się Chlebem życia. Cytował słowa św. Ambrożego: „Jeśli dzisiaj Chrystus jest twój, zmartwychwstaje dla ciebie każdego dnia”. - Kto się karmi Ciałem Chrystusa, nie potrzebuje wyczekiwać zaświatów, żeby otrzymać życie wieczne. Posiada je już na ziemi, jako przedsmak przyszłej pełni. Chleb Eucharystyczny to lekarstwo nieśmiertelności, antidotum na śmierć - mówił kaznodzieja.
Modlitwa za zmarłych przepełniona jest nadzieją, że ci, którzy za życia karmili się Ciałem Chrystusa, będą mieli udział w Jego zmartwychwstaniu. On przyjmie ich do społeczności świętych. - Sam Bóg otrze z ich oczu wszelką łzę, a śmierci już odtąd nie będzie, ani żałoby, ani krzyku, ni trudu. Bo pierwsze rzeczy przeminęły - zauważał ks. Rabczyński.
Wskazywał na chrześcijańską nadzieję, którą powinniśmy się kierować. Ona prowadzi nas ku pewności, że spotkamy się ze zmarłymi w królestwie Ojca. - Chrześcijańska cnota nadziei wyrywa nas z marazmu biernego oczekiwania na śmierć. Każe nam mieć marzenia i plany na przyszłość; dzięki niej do czegoś dążymy. Nie jesteśmy biernymi obserwatorami życia. Dla niektórych ludzi nadzieja kończy się wraz ze śmiercią - podkreślał ks. Paweł i cytował słowa Dante Alighieriego, który w „Boskiej komedii” umieścił nad bramą piekła napis: „Porzućcie wszelką nadzieję”. - Nadziei nie mają ci, którzy przez własne złe czyny skazali się na oddzielenie od Boga - mówił.
Przypominał, że całe życie Zbawiciela było krzyżem i takie musi być życie tych, którzy Go naśladują. - Byłoby jednak rzeczą niesłuszną, uważać krzyż za nieszczęście. Bóg jest szczęściem. Kiedy rośnie w nas Jego obraz, zwiększa się nasza szczęśliwość. Jest to szczęście, jakiego świat dać nie może. Bóg jest naszą skałą, twierdzą, mocnym fundamentem i tylko na tym fundamencie możemy zbudować coś trwałego. Nasza chrześcijańska nadzieja jest pewna i ma imię, to Jezus Chrystus żywy - podkreślał ks. Paweł Rabczyński.