Ten obiekt propagandowy musi być usunięty

Pomnik Wdzięczności Armii Czerwonej w Olsztynie, potocznie nazywany szubienicami, nieustannie budzi kontrowersje. Dyskusję na temat jego usunięcia ożywiła sytuacja 18 lutego, kiedy delegacja rosyjska wraz z przedstawicielami jednego ze stowarzyszeń złożyła kwiaty pod sowiecko-komunistycznym obiektem propagandowym.

Okazją dla delegacji rosyjskiej była zbliżająca się, a przypadająca na 21 lutego rocznica odsłonięcia tego monumentu.

- Odbieramy to jako kolejną próbę zatarcia rzeczywistego obrazu sowieckiego imperializmu, próby stworzenia iluzji altruistycznej "pomocy" Armii Czerwonej Polsce i Polakom w latach II wojny światowej, próby wymazania z pamięci sowieckiej agresji, sowieckich zbrodni, skolonizowania przez Moskwę powojennej Polski. Na takie działania nie było i nie ma zgody Instytutu Pamięci Narodowej - mówi dr hab. Karol Sacewicz, prof. UWM, naczelnik Delegatury Instytutu Pamięci Narodowej w Olsztynie.

Wskazuje na fakt, że ten incydent dobitnie pokazuje, iż ten sowiecko-komunistyczny obiekt propagandowy - dziś nazywany pomnikiem Wyzwolenia Ziemi Warmińsko-Mazurskiej - należy usunąć z przestrzeni publicznej. - Dopóki to nie nastąpi, dopóki będzie on trwał w Olsztynie w jakiejkolwiek postaci lub formule, będzie elementem wykorzystywanym w prowadzonej przez Rosję wojnie kognitywnej. W imię polskiej racji stanu, w imię szacunku dla polskich bohaterów, w imię przyzwoitości wobec ofiar sowieckich zbrodni ten obiekt propagandowy musi być usunięty - przekonuje naczelnik.

Zauważa, że po upadku komunizmu pomnik pozostał w centrum Olsztyna i nadal "straszy w mieście". Przypomina, że IPN od lat podejmuje działania mające na celu całkowite usunięcie z przestrzeni publicznej tego postsowieckiego monumentu. - Robimy to, uznając, że w niepodległej ojczyźnie należy upamiętniać i oddawać hołd polskim bohaterom, ludziom prawym i sprawiedliwym, instytucjom i organizacjom działającym na rzecz niepodległej i suwerennej Polski, nie zaś armiom, które niosły Polakom zniewolenie, zagładę i zatracenie - podkreśla K. Sacewicz.

Nie zgadza się, by ciągle w przestrzeni miejskiej widoczny był obiekt propagandowy poświęcony tym, którzy polskich bohaterów z niepodległościowego podziemia - żołnierzy niezłomnych - więzili i mordowali. - Ten paradoks niesie za sobą poważne niebezpieczeństwo prowokacji i uderzania w polską pamięć historyczną - przekonuje naczelnik.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..