W urzędzie wojewódzkim w Olsztynie odbyły się uroczystości związane z 85. rocznicą zbrodni katyńskiej. - Pamiętajmy o naszych bohaterach. Oni zostali zamordowani, pochowani w zbiorowych mogiłach. Musimy pamiętać i opowiadać o nich, żeby prawda nieustannie wybrzmiewała - uważa Grażyna Wróblewska.
Data 5 marca jest symboliczna dla osób, których bliscy zostali zamordowani przez Rosjan w Katyniu, Twerze, Miednoje i w Bykowni. W sumie bolszewicy zamordowali 21 768 polskich obywateli, w tym ponad 10 tysięcy oficerów wojska i policji. Mordu dokonano w okresie od dnia 5 marca do bliżej nieustalonego dnia i miesiąca 1940 r. na terytorium ZSRR przez funkcjonariuszy tego państwa, wykonujących podjętą w Moskwie w dniu 5 marca 1940 r. uchwałę Biura Politycznego Komitetu Centralnego Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii.
- Mamy uroczystość, która ma przypominać o tym dniu, kiedy komunistyczna partia bolszewików wydała decyzję o zamordowaniu jeńców z obozów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie oraz więźniów przetrzymywanych w Ukrainie i Białorusi - mówi Barbara Gawlicka, przewodnicząca Stowarzyszenia Rodzina Katyńska w Olsztynie.
Przez dziesięciolecia w komunistycznej Polsce nie można było mówić o tej zbrodni. Rosjanie przypisali ją Niemcom, a polscy komuniści powielali to kłamstwo. Każdy, kto głośno głosił prawdę o tej zbrodni, musiał się liczyć z represjami. - Żyliśmy w cieniu Katynia. My przekazywaliśmy informację o naszych bliskich z pokolenia na pokolenie i ta pamięć została zachowana. Kiedy po upadku komunizmu w Polsce można było już mówić prawdę, w 1989 r. zaczęły się tworzyć stowarzyszenia. Nasza Rodzina Katyńska została powołana w 1990 r. za sprawą ks. infułata Juliana Żołnierkiewicza i Danuty Wydmuch, jak i różnych patriotycznych środowisk - wspomina.
Dziś można przeczytać wiele publikacji dotyczących zbrodni katyńskiej. Można poznać wiele życiorysów zamordowanych przez Rosjan Polaków. Mimo tego nieustannie podejmowane są wysiłki, by pamięć o polskich bohaterach była żywa nie tylko w rodzinach i w starszym pokolenia, a też i wśród młodych Polaków, by ci wiedzieli, z jak wielką tragedią nasz naród miał do czynienia.
- Prowadzimy działania, które skierowane są do kolejnych pokoleń. Spotykamy się w szkołach i na uczelniach. Jest duże zainteresowanie tym tematem - przybliża pani Barbara. Przypomina o wieloletnim projekcie „Katyń - ocalić od zapomnienia”, w ramach którego sadzone są dęby pamięci. W całej Polsce, w ramach tej akcji, posadzono już 5 601 dębów. - Każde drzewo poświęcone jest jednemu z zamordowanych. Realizujemy ten program, bo jest jeszcze wielu, których trzeba upamiętnić - zauważa.
Przy okazji spotkania wręczono medale o odznaczenia. - Chcemy wyróżnić tych, którzy od wielu lat współpracują z nami - podkreśla przewodnicząca. Wręczono medale Komisji Edukacji Narodowej i medale "Pro Patria". - Wręczyliśmy również nasze Orzełki Katyńskie. Jego złamane skrzydło symbolizuje zranioną Polskę - dodaje.
W Katyniu 27 kwietnia 1940 r. został zamordowany stryj pani Grażyny Wróblewskiej. - Był oficerem Wojska Polskiego i prawnikiem. Mieszkał i pracował w Warszawie. Nie musiał iść na wojnę, ale z racji tego, że pochodzimy z patriotycznej rodziny, nie wahał się i bronił Polski - przybliża pani Grażyna.
Po trafieniu do niewoli napisał z Kozielska list do rodziny. Pisał, że żyje, że czeka na spotkanie z bliskimi. O każdego wypytywał. Został zamordowany w Katyniu strzałem w tył głowy. - Studiowałam historię w Toruniu. O Katyniu musiałam uczyć się tego, co uczono. Wiedziałam, że prawda jest inna - wspomina. O miejscu spoczynku rodzina dowiedziała się z listy katyńskiej. - Pamiętajmy o naszych bohaterach. Oni zostali zamordowani, pochowani w zbiorowych mogiłach. Musimy pamiętać i opowiadać o nich, żeby prawda nieustannie wybrzmiewała - uważa