Podpalony i ścięty krzyż leżał na ziemi. Już niedługo wróci na rozstaje dróg, by świadczyć o Bożej miłości.
W kościele stoi duży krzyż. Niedawno leżał na ziemi, jakby świat chciał zakończyć jego historię, by ludzie zapomnieli o tym rozstaju dróg, gdzie górował nad otaczającymi go trawami. By już więcej nie zatrzymywali się na jedno „Zdrowaś Maryjo”, nie prosili, nie dziękowali, nie wznosili oczu na wiszącego Jezusa, który ze spuszczoną głową szeptał jedne z ostatnich słów: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią.”. – Pamiętam dobrze ten dzień. Około 6 grudnia otrzymałem od pani sołtys wiadomość, że ktoś zniszczył przydrożny krzyż na rogatkach – wspomina ks. Paweł Kozicki, proboszcz parafii NMP Królowej Męczenników w Wójtowie. – Od razu pojechałem na miejsce. Ujrzałem zniszczenia, podpalony i ścięty krzyż leżący w trawie – mówi prezbiter.
Skorzystaj z promocji tylko do Wielkanocy!