W kościele św. Jana Chrzciciela w Bartoszycach odbyła się peregrynacja relikwii św. Joségo Sáncheza del Río. - Żywię nadzieję, że peregrynacja stanie się początkiem refleksji, a wierni święta przeżyją w sposób szczególny, patrząc na przykład nastolatka, który oddał swoje życie za wiarę, który ze słowami: „Niech żyje Chrystus Król” poniósł śmierć - mówił proboszcz ks. Leszek Dereń.
Peregrynacja relikwii była ważnym dniem dla wspólnoty parafialnej. Relikwie wprowadziła do kościoła młodzież ubrana w tradycyjne meksykańskie stroje. W homilii proboszcz przybliżał postać świętego, czternastoletniego chłopaka, który nie wyparł się Jezusa, za co poniósł śmierć męczeńską.
Bartoszyce. Peregrynacja relikwii św. Joségo Sáncheza del Río
Władze Meksyku wypowiedziały wojnę Kościołowi. Zamykano świątynie, mordowano kapłanów, zabraniano udzielania sakramentów. W latach 1926-1929 trwały walki między katolickimi rebeliantami Cristeros a rządem.
- José został pojmany. Był więziony w kościele przekształconym na stajnię, w którym wcześniej przystępował do sakramentów. Ojciec chrzestny namawiał go, aby zaparł się Jezusa, a zostanie uwolniony. Mówił do José: „To tylko słowa”, a on odpowiadał: „Niech żyje Chrystus Król” - podkreślał proboszcz. 10 lutego 1928 r. torturowano go. Oprawcy chcieli, by wyparł się Jezusa. - To była swoista droga krzyżowa. Podcinano mu stopy nożem, zdarto z nich skórę. Potem został trzykrotnie dźgnięty nożem. Zginął od strzału w głowę. Wszystko na oczach matki - przybliżał ks. Leszek.
Proboszcz wyrażał nadzieję, że peregrynacja relikwii ożywi wiarę. - Mam nadzieję, że stanie się ona początkiem refleksji dla wiernych, którzy przeżyją święta w sposób szczególny, patrząc na przykład nastolatka, który oddał swoje życie za wiarę, który poniósł śmierć ze słowami: „Niech żyje Chrystus Król”. Mamy rok jubileuszowy, czas święty, a papież Franciszek zachęca nas, abyśmy byli świadkami wiary, pielgrzymami nadziei. Niech ten czas, za przykładem świętego, będzie dla nas wyjątkowy - mówił ks. Leszek.