W Braniewie odbyła się Msza św. Beatyfikacyjna Krzysztofy Klomfass i 14 Towarzyszek ze Zgromadzenia Sióstr św. Katarzyny Dziewicy i Męczennicy. - Dzisiaj potrzebujemy wiarygodnych świadków, takich jak nowe błogosławione, aby wzmocnić wiarę, często tak kruchą, aby rozpalić płomień nadziei w naszych wspólnotach chrześcijańskich, aby poszerzyć horyzont naszych serc na bezmiar Bożej miłości - mówił podczas beatyfikacji kard. Marcello Semeraro.
Uroczystą Mszę św., której przewodniczył kard. Marcello Semeraro, prefekt watykańskiej Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych, poprzedził program religijno-artystyczny przybliżający heroizm męczenniczek. Po nim rozpoczęła się celebracja Eucharystii beatyfikacyjnej.
Na wstępie abp Józef Górzyński wraz z postulatorką s. Łucją Jaworska CSC poprosili o beatyfikację. - Prosimy Jego Świątobliwość papieża Leona XIV, aby zechciał łaskawie wpisać do grona błogosławionych czcigodną sługę Boża siostrę Marię Krzysztofę Klomfass i jej towarzyszki - powiedział metropolia warmiński. Po odczytaniu biografii nastąpiło odsłonięcie obrazu błogosławionych i wniesienie relikwiarza beatyfikacyjnego.
Braniewo. Msza św. beatyfikacyjna Krzysztofy Klomfass i 14 Towarzyszek.
Wizerunek beatyfikacyjny wykonał malarz Jacek Zwolak, rodzony brat jednej z sióstr katarzynek. Przedstawia on s. Krzysztofę Klomfass i 14 Towarzyszek. Malowany na płótnie, na podkładzie akrylowym, wykończony jest farbą olejną. Na tle nieba widnieją popiersia piętnastu męczennic wokół krzyża otoczonego jasnością i chwałą. Od niego rozchodzą się promienie, które docierają na dół obrazu, gdzie znajduje się symbolika wojenna: ruiny i pożoga oraz 15 małych krzyży. Wszędzie tam dociera chwała zmartwychwstania.
Następnie abp Józef Górzyński wraził wdzięczność za beatyfikację. - Kościół warmiński wdzięczny i oddany papieżowi Leonowi XIV dziękuje mu, iż zechciał nadać tytuł błogosławionych siostrze Marii Krzysztofie i jej 14 Towarzyszkom - stwierdził metropolita warmiński, po czym kard. Marcello Semeraro przekazał kopię listu apostolskiego oznajmiającego akt beatyfikacji.
czytaj także:
Homilię wygłosił kard. Semeraro. Podkreślał, że w ciągu zaledwie ośmiu dni Kościół w Polsce wzbogacił się o dar 16 nowych błogosławionych. Po beatyfikacji ks. Stanisława Streicha, która odbyła się w minioną sobotę w Poznaniu, dziś beatyfikacji doczekały się Krzysztofy Klomfass i jej 14 towarzyszek.
- Wszyscy ci nowi błogosławieni złożyli swoje najwyższe świadectwo wiary w kontekście walki ideologicznej, która w Europie ich czasów siała prześladowania i śmierć, przemoc i zniszczenie. Właśnie w tym czasie, gdy mija 80 lat od zakończenia II wojny światowej, chcemy, aby również ten dzień, wraz z beatyfikacją tych 15 zakonnic, pamiętając o wielu ofiarach tamtego czasu, stał się wezwaniem do pokoju dla całego świata, ze szczególną myślą o wojnie, która toczy się niedaleko stąd. Odtwórzmy jeszcze raz wołanie św. Pawła VI, które papież Leon XIV powtórzył w swojej pierwszej modlitwie maryjnej Regina Coeli: „Nigdy więcej wojny!”, zwłaszcza tam, gdzie okrutnie uderza ona w niewinnych, wśród których jest tak wiele dzieci - podkreślał kardynał.
Zauważył, że przeżywana uroczystość jest zwieńczeniem długiej drogi, podczas której niektórzy kardynałowie i biskupi zebrali się 5 marca ubiegłego roku w Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych, aby przedstawić Ojcu Świętemu opinie na temat męczeństwa i beatyfikacji warmińskich nowych błogosławionych.
- Jako prefekt dykasterii mogę zapewnić, że historia tych zakonnic wzbudziła w uczestnikach zebrania silne emocje, zwłaszcza ze względu na dwa szczególne elementy. Pierwszym jest okrucieństwo żołnierzy Armii Czerwonej, okrucieństwo, które zdawało się przekraczać wszelkie granice, nie miało skrupułów w deptaniu godności ludzkiej i nie miało szacunku ani dla godności tych kobiet, ani dla ich stanu życia osób konsekrowanych. Drugim elementem jest hart ducha i wytrwałość tych zakonnic, które potrafiły przeciwstawić się uciskowi mocą swojej słabości. To tak, jakby przez wszystkie lata życia konsekrowanego, karmione codziennie medytacją słowa Bożego i Eucharystią oraz wsparciem płynącym ze wspólnoty zakonnej, żyły prawdziwą pedagogią męczeństwa, która przygotowała je do całkowitego ofiarowania się Chrystusowi i Kościołowi - zauważał kaznodzieja.
Podkreślał, że one z dnia na dzień wzrastały w miłości Chrystusa, gdyż słuchały Chrystusa, najwyższego Męczennika, skupiały swoją uwagę na męczenniku męczenników, głowie męczenników, Panu męczenników, przykładzie męczenników, wspomożycielu męczenników, na tym, który jest ukoronowaniem męczenników.
Wskazywał na fragment listu św. Pawła do Rzymian, gdzie zawarta synteza życia i śmierci, która polega na radości w nadziei, cierpliwości w ucisku i sile czerpanej z wytrwałej modlitwy (Rz 12, 12): „Raduje się nadzieją ten, kto nie dba o to, co widzialne, lecz oczekuje tego, co niewidzialne, i kto wie, że cierpienia obecnego czasu nie są proporcjonalne do przyszłej chwały, która się w nas objawi”. Zauważał, że bezinteresowna miłość do Chrystusa i do braci jest wypełnieniem wiary, jest impulsem ku przyszłości, który nadaje sens czasowi i czyni go oczekiwaniem na spotkanie; jest miłością, gdyż dobro zawsze zwycięża zło.
- Z taką ufnością i pewnością nasze nowe błogosławione stanęły naprzeciw tych, którzy wówczas wydawali się najsilniejsi i którzy, upojeni materializmem, zastąpili jedynego prawdziwego Boga kruchymi i ulotnymi ludzkimi bożkami, stając naprzeciw ewangelicznemu przesłaniu miłości z ideologią nienawiści i przemocy. Jaki jest rezultat tego nierównego starcia? Błogosławione męczennice potwierdzają dziś swoim świadectwem odwieczną wartość Boga i dobra, podczas gdy ich mordercy pozostają zapamiętani jedynie z powodu okrucieństwa zła, którego się dopuścili - podkreślał kard. Semeraro.
Podkreślał, że s. Krzysztofa Klomfass i jej towarzyszki, w przeciwieństwie do swoich oprawców i ideologicznej matrycy, z której się wywodzili, na zawsze potwierdzają to, co papież Benedykt XVI napisał w encyklice Caritas in veritate: „Kiedy Bóg zostaje zepchnięty na dalszy plan, nasza zdolność rozeznania naturalnego porządku, celu i dobra zaczyna słabnąć”.
Odnosił się do „Magnificat” Maryi, które jest uwielbieniem i dziękczynieniem Bogu, który patrzy na pokorę i ją wywyższa, czyni wielkie rzeczy dla tych, którzy ufają Jego miłości, ubogich w duchu nazywa błogosławionymi. - Razem z wami pragnę, by ponownie wybrzmiały słowa św. Jana Pawła II, chwalebnego syna tego narodu, który podczas katechezy na temat „Magnificat” powiedział: „Maryja, poprzez swoją mądrościową lekturę historii, wprowadza nas w odkrywanie kryteriów tajemniczego działania Boga. On, odwracając wyroki świata, przychodzi z pomocą ubogim i maluczkim, ze szkodą dla bogatych i potężnych, i w zaskakujący sposób, napełnia dobrami pokornych, którzy powierzają Mu swoje życie”.
Tak Maryja staje się nowym kryterium patrzenia na ludzką historię. To kryterium Boga, kryterium pokory i zawierzenia Bogu. Prawdziwie potężni są ci, którzy nauczyli się mówić wraz z apostołem: „Wszystko możemy w Tym, który daje nam moc, w Jezusie Chrystusie (Flp 4, 13). - Krzysztofa Klomfass i jej 14 towarzyszek ofiarują nam dzisiaj szczególną lekcję. Po pierwsze, są odporne na kulturę nienawiści i podziałów, tak powszechną w dzisiejszym społeczeństwie. Są przekonującymi świadkami obecności Boga w historii, w obliczu tych, którzy negując Boga oraz Jego słowo prawdy i życia, depczą ludzką godność. Dziś, podczas tej uroczystość beatyfikacyjnej, nie przywołujemy ich historii po to, aby się mścić lub domagać się zadośćuczynienia na bazie ludzkiej sprawiedliwości, ale by otrzymać od nich to, co jest w nich najcenniejsze: przebaczenie, miłosierdzie i miłość każdego człowieka - podkreślał kardynał.
Akcentował, że błogosławione przekazują dwa kluczowe słowa: „przebaczenie” i „nawrócenie”. One wzywają nas do przebaczenia, do usunięcia smutku urazy i nienawiści; wzywają do nawracania w naszych środowiskach życia, byśmy każdego dnia wybierali pokój, braterstwo, szacunek dla wolności innych, pogodę ducha w relacjach międzyludzkich.
- Uczcijmy nowe błogosławione. Nie pozwólmy, by ich nauczanie i przykład odeszły w zapomnienie! W każdej epoce historii Kościoła, a zwłaszcza w ostatnich dziesięcioleciach, męczennicy są najwyższymi świadkami Królestwa Bożego i wartości Ewangelii - zauważał kaznodzieja.
Wskazywał na obecny subtelny mechanizm prześladowania chrześcijan, który objawia się poprzez kulturę i środki masowego przekazu. Wskazywał na nieprzyjazne, fałszywe i szydercze działania, które nieustannie zalewają rodziny, umysły i sumienia. - Przeciwstawianie się takiej kulturze staje się dziś prawdziwym codziennym męczeństwem, zobowiązaniem nie bez konsekwencji dla tych wszystkich, którzy prowadzą pracę wychowawczą w pełni zgodną z orędziem Chrystusa i promującą autentyczne człowieczeństwo. Tak, dzisiaj potrzebujemy wiarygodnych świadków, takich jak nowe błogosławione, aby wzmocnić wiarę, często tak kruchą, aby rozpalić płomień nadziei w naszych wspólnotach chrześcijańskich, aby poszerzyć horyzont naszych serc na bezmiar Bożej miłości - podkreślał kardynał.
Zauważał, że w dzień beatyfikacji przypada patronalne święto Zgromadzenia Sióstr św. Katarzyny, z którego pochodzą błogosławione. - Niech Matka Chrystusa i nasza Matka, Królowa Męczenników, Wspomożycielka Wiernych i Królowa Polski, sprawi, aby dopełniło się w nas wezwanie, które Bóg kieruje do nas, abyśmy wiernie i pokornie naśladowali Chrystusa, abyśmy zaufali działaniu Boga, abyśmy byli święci, tak jak On tego pragnie - zakończył homilię.
Relikwiarz jest próbą wielowymiarowej ilustracji tragicznych kart z historii Zgromadzenia Sióstr św. Katarzyny w Braniewie. Forma jego nawiązuje do otwartej księgi. Krawędzie jednej z jej kart są pocięte, porozrywane, przybierając kształt gałązki palmy, który jest jednym z atrybutów przypisanych do św. Katarzyny, patronki zgromadzenia. Mniejszych listków, składowych tej gałązki jest 15, odpowiadają one liczbie sióstr męczennic, którym dedykowany jest ten relikwiarz.
Miejscami nierównomierne i nienaturalne ułożenie listków jest plastycznym odzwierciedleniem działania sił, z jakimi przyszło się siostrom zmagać. Pomiędzy listkami umieszczonych jest 15 różnej wielkości kulistych form, oszlifowanych z bursztynu przeźroczystego, jak i w kolorze czerwonawym, mających przywoływać skojarzenie ze łzami i kroplami krwi. Liście są barwione (oksydowane) w kolorze czarnym, z jasnymi przeszlifowaniami na krawędziach - to analogia z kolorem habitów noszonych przez siostry, które będąc ich charakterystycznym wyróżnikiem, zarazem stały się jedną z przyczyn ich męczeństwa.
Krucyfiks umieszczony na ich tle jest relikwią, został znaleziony w grobie s. Krzysztofy. Zamierzonym efektem jego umiejscowienia jest wrażenie ukrzyżowanego Chrystusa spoglądającego w stronę relikwii sióstr męczenniczek. Łodyga tej palmowej gałązki przechodzi na kolejną kartę, tworząc zarys sklepienia przywodzącego na myśl wnętrze świątyni. Poniżej jego, na środku, niczym okno witrażowe, umieszczona została puszka relikwiarzowa. Ta część relikwiarza została zdobniczo ograniczona do minimum. W zamyśle, zabieg ten ma pozwolić patrzącemu skupić spojrzenie na wyeksponowanych relikwiach, na chwilę refleksji, czy też wprowadzić w przestrzeń do kontemplacji.
Puszka relikwiarzowa została wykonana z dwu, już współcześnie noszonych przez siostry, medalionów. Wybrane zostały losowo z pozostałych i przechowywanych po zmarłych siostrach. Z innych medalionów wykonano również niektóre elementy relikwiarza, w ten sposób akcentując więź kolejnych pokoleń, ciągłość powołań, ze wskazaniem na łączący je przekaz emocjonalny. Puszka została pozłocona złotem w kolorze czerwonym, podkreślając męczeńską śmierć sióstr. Jest dodatkowo otoczona złotym obramowaniem. Półokrągły przekrój tego złotego obramowania jest identyczny z tym, z jakiego wykonuje się klasyczne obrączki, to nawiązanie do pozostania w wierności składanym ślubom przez beatyfikowane siostry.
Wewnątrz puszki, na złotej płytce, po jednej stronie umieszczone zostały fragmenty habitów beatyfikowanych sióstr, po drugiej pieczęć postulatorki procesu beatyfikacyjnego, poświadczająca prawdziwość tych relikwii. Relikwie znajdują się za przeźroczystą, wykonaną z wyselekcjonowanego bursztynu bałtyckiego, płytką. Są niczym inkluzje zamknięte w bursztynie, zanurzone w nim jak w pojemniku pełnym łez.
Na jednej z zewnętrznych stron relikwiarza widoczna jest ażurowa gałązka palmy z bursztynowymi kroplami (łzy i krew), której łodyga, zginając się, zachodzi na sąsiednią stronę, tworząc powtórzony zarys sklepienia, czy też wraz z drugim przeciwległym elementem zarys kapliczki. Kapliczki wpisały się i pozostają charakterystycznym elementem panoramy Warmii, ten motyw, zgodnie z sugestią sióstr, został wybrany, jako symboliczny wyróżnik miejsca, z którym pozostają one nierozerwalnie związane. W punkcie centralnym widoczny jest rewers puszki relikwiarzowej z wyjątkowym i unikatowym, naturalnym bursztynem bałtyckim. Jego unikatowość tworzy, zapisany przez naturę, niepowtarzalny rysunek krzyża, jakby zawieszonego pośród chmur.
Cała czarno-szara kolorystyka relikwiarza bezpośrednio nawiązuje do tamtych mrocznych czasów. Jego chropowata faktura, miejscami kolorystycznie niejednolita, jest zamysłem celowym. Wraz ze zmianą kąta padania światła, kolor ewoluuje, stanowi tło do wydobycia i wyeksponowania najistotniejszych elementów, zaznaczonych kolorem złota i bursztynu. Dodatkowy efekt wywołuje światło padające przez szczeliny między poszczególnymi listkami palmy, rzucając cień palmowej gałązki na ściankę z relikwiami.