W Gietrzwałdzie trwają warsztaty malowania ikony Matki Bożej Gietrzwałdzkiej. - Sam fakt, że jesteśmy w miejscu uznanych przez Kościół objawień Matki Bożej, to rodzi w nas niezwykłe poczucie bliskości Maryi. Ona tu była. Ona pouczała. Ona spoglądała na Gietrzwałd i zgromadzonych ludzi - mówi Barbara Cudo ze Szkoły Malowania Ikon św. Józefa.
Na stołach leżą wizerunki Matki Bożej Gietrzwałdzkiej. Spokojne oczy spoglądają na pochylone postaci, które delikatnymi ruchami pędzla nanoszą kolejne warstwy farby. Spoglądają na Maryję, wprawnie mieszają farby, sprawdzają odcień koloru na kartce, niektórzy na dłoni.
W pracowni panuje cisza. Kiedy się w nią wsłuchać, wydaje się, że ona przemawia modlitwą, wewnętrznym dialogiem ikonopisarzy z Bogiem Ojcem. Na ścianie wisi hasło: „Odmawiajcie gorliwie Różaniec”. Poniżej informacja, że są to warsztaty malowania ikony Matki Bożej Gietrzwałdzkiej, które prowadzi Szkoła Malowania Ikon św. Józefa z Wadowic.
- Mamy serię rekolekcji z warsztatami pisania ikon w różnych sanktuariach. Szukamy miejsc, gdzie Pan Bóg serc dotyka, gdzie serca otwierają się na Jego łaski - mówi Barbara Cudo. - Zależy nam, aby osoby, przeżywając malowanie, odbyły swoje wewnętrzne rekolekcje - podkreśla.
Prowadzi wraz z mężem warsztaty na zaproszenie kustosza sanktuarium Matki Bożej Gietrzwałdzkiej ks. Przemysława Sobonia CRL. - Jesteśmy zachwyceni tym miejscem. Codzienna Eucharystia i adoracja Najświętszego Sakramentu, Różaniec. Sam fakt, że jesteśmy w miejscu uznanych przez Kościół objawień Matki Bożej, to rodzi w nas niezwykłe poczucie bliskości Maryi. Ona tu była. Ona pouczała. Ona spoglądała na Gietrzwałd i zgromadzonych ludzi. A fakt, że pracujemy nad ikoną Matki Bożej Gietrzwałdzkiej, to buduje naszą bardzo bliską osobową relację z Nią, z tym miejscem - wyznaje Barbara. Nie kryje, że ta ikona jest bardzo wymagająca, po prostu trudna.
- Ta ikona jest dużym wyzwaniem - uważa Krzysztof Cudo. - To typ wizerunku Matki Bożej Wskazującej Drogę, Hodegetria. Ona wskazuje na swojego Syna; nie jest w centrum. Technicznie wizerunek Matki Bożej Gietrzwałdzkiej to połączenie klasycznej ikony z zachodnim obrazem. Przez to jest ona wyzwaniem, bo oprócz tego, że malujemy na mediach jajecznych, to musimy dodawać do farb nieco oleju, by połączyć Wschód z Zachodem - wyjaśnia Krzysztof.
Podkreśla, że malowanie ikony jest połączeniem pracy z modlitwą. - Jeśli maluję, to się modlę. To połączenie warsztatów z formacją duchową. Jako wierzących katolików, interesuje nas element formacji, co niesamowicie wybrzmiewa właśnie w Gietrzwałdzie - uważa.
Nad ikoną pochyla się Eleonora Nizińska. Wpatruje się w wizerunek Maryi. Miesza farby, kolor próbuje na dłoni. - Pisanie ikony, to po prostu uwielbienie Boga Ojca poprzez piękno - mówi. - Ikona jest niczym okno, przez które można spojrzeć w istotę Boga. To okno z widokiem na świat duchowy. Poprzez kolejne warstwy widzi się ową głębię, która zaprasza nas do relacji z Bogiem. Tak, godziny spędzone w ten sposób, to czas medytacji, milczącej wędrówki w głąb siebie - opisuje Eleonora. - To mnie zbliża do Pana Boga. Uszczęśliwia mnie - dodaje.
Przed laty zadała sobie pytanie: „Boże, co z moimi marzeniami o malarstwie?”. W tym pytaniu zawarła pragnienie, aby w tym marzeniu spełniła się chwała Boża. I choć nigdy wcześniej nie miała doświadczenia w pisaniu ikon, to w sercu wybrzmiało słowo: „Ikona”. - Za zdziwieniem odkryłam, że w mojej rodzinnej miejscowości jest szkoła pisania ikon! Zaproszenie od Boga przyszło, skorzystałam z niego, a dziś jestem szczęśliwa, że mogę się realizować w dziele dla Boga, Jezusa, Ducha Świętego i dla Maryi - uśmiecha się Eleonora.
- Maluję ikonę Matki Bożej w miejscu, gdzie Ona się objawiła! Jest to fascynujące, że mogę kontemplować Boga poprzez wizerunek Maryi w miejscu, gdzie Ona objawiła się na pewno. Kościół uznał te objawienia za prawdziwe - mówi Krzysztof Sterna. - Pisanie w tak świętym miejscu ikony naszej Mamy, uzdalnia mnie do głębszej wędrówki duchowej. Ikona, to nie tylko malowanie i sztuka; to przede wszystkim modlitwa. Dla mnie to jest moja formacja duchowa - wyznaje.
Często jest tak, że siadając w pracowni, pochylając się jeszcze nad surową deską, ma się myśli w pełni odzwierciedlające obecne problemy i troski, tkwiące niepodjęte decyzje, odpryski niedawnych rozmów, sporów, dyskusji. Jednak z każdą chwilą, nowym kolorem, lekkim pociągnięciem pędzla, te myśli rozpływają się w rozmowie toczonej z Bogiem. Wokół cisza, słowa brzmią w głowie, a Bóg je oczyszcza, klaruje postrzegany świat, porządkuje sprawy.
- Siadając do tej ikony czuję, że Matka Boża dalej przemawia do nas w języku polskim, jak to czyniła podczas objawień. Zapewniła, że zawsze będzie z nami. Czuję, że Ona tu jest, a Jej orędzie jest nieustannie aktualne. Pochylając się nad Jej wizerunkiem, zawierzam Jej opiece Polskę. Dla mnie to jest ważne. Jestem przecież Polakiem - podkreśla Krzysztof.