Michał Ciaritius w 1626 r. w książeczce o Świętej Lipce napisał, że Matka Boża Świętolipska zawsze słynęła z niezwykłych cudów. Tutaj ludzie doznawali różnych łask i uzdrowień. Tak dzieje się do dziś.
To dzień, kiedy setki wiernych zmierzają do sanktuarium Matki Bożej Świętolipskiej na odpust Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Dla wielu to już rodzinna, wielopokoleniowa tradycja. Co roku przybywają do swojej Mamy, by tu zawierzyć Jej życie swoje i rodziny, prosić o zdrowie, nawrócenie, zerwanie z nałogiem. – Moja rodzina żyje tu od setek lat. W księgach metrykalnych znalazłam nawet informację, że mój przodek był chrzestnym w 1850 r. Mój pradziadek był świadkiem na ślubie w 1900 r. Sto lat temu moi dziadkowie brali tu ślub – wymienia Elżbieta Marko. – Tak naprawdę Święta Lipka jest moim życiem, życiem moich przodków. A ja… Niektórzy twierdzą, że na stałe wpisałam się w krajobraz naszego sanktuarium – uśmiecha się Elżbieta. – Od lat oprowadzam turystów i pielgrzymów. Lubię swoje zajęcie, lubię pytania, na które nie znam jeszcze odpowiedzi. To mnie inspiruje do poszukiwań. Ale rzeczywiście... ja już wrosłam w tę Świętą Lipkę. Świętej Lipki beze mnie nie ma – śmieje się przewodniczka.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
już od 14,90 zł