W Gietrzwałdzie, w miejscu objawień Maryi uznanych przez Kościół za prawdziwe, odbyło się Ogólnopolskie Spotkanie Ruchu Wojowników Maryi, któremu przyświecało hasło "W domu Matki, która nieustannie pragnie chronić Kościół i Polskę". - Zadbajcie i walczcie o wolność od wszelkich wad. Walczcie w swoim życiu o czystość obyczajów. I nie bójcie się, Ona zawsze jest z nami. Maryja, Matka Jezusa, zawsze dotrzymuje słowa! - mówił bp Janusz Ostrowski.
Od rana błonia gietrzwałdzkie wypełniały się wojownikami Maryi, którzy przybywali na ogólnopolskie spotkanie, będące jednocześnie inauguracją nowego roku formacji. - Jestem pierwszy raz w Gietrzwałdzie. Dla nas powinno stać się to ważne miejsce, bo tu Maryja, założycielka naszej wspólnoty prosiła, by odmawiać Różaniec. My to codziennie robimy - mówił Przemek. - Modlitwa zmienia mnie. Bliskość Maryi zmienia mnie. Ona prowadzi nas do swojego Syna. Łatwo nie jest, ale całe życie trzeba być wojownikiem, trzeba walczyć o swoje zbawienie - dodał.
Gietrzwałd. Ogólnopolskie Spotkanie Ruchu Wojowników Maryi
Spotkanie rozpoczęła modlitwa różańcowa. Zgromadzeni rozważali czwartą Tajemnicę Chwalebną. Następnie konferencję wygłosił ks. Paweł Żurawiński SDB, moderator ruchu. - Rozpoczynamy kolejny rok formacyjny w domu Matki, która nieustannie pragnie chronić Kościół i Polskę - zwracał się do uczestników. Przywołała scenę z Ewangelii św. Jana, kiedy Maryja z Jezusem uczestniczyli w weselu w Kanie Galilejskiej. To wówczas Jezus uczynił pierwszy publiczny cud, przemieniając wodę w wino, a to za sprawą prośby Maryi. To Ona do sług wypowiedziała wówczas słowa: „Uczyńcie wszystko, cokolwiek wam powie”.
- Ta woda symbolizuje zmagania i trudy naszego życia, nasze krzyże, naszą codzienność, walkę o lepsze jutro. Walkę o to, aby bardziej być człowiekiem, dzieckiem Bożym i się nie poddać. Wino, to napój szlachetny, świąteczny. Kiedy do szarych dni, do trudu codzienności zapraszamy Maryję, to Ona zwraca się do Jezusa, aby się nad nami pochylił, nad naszym cierpieniem, ułomnościami, słabościami, aby to wszystko, co symbolizuje woda, przemienił w to, co symbolizuje wino. Ona mówi: „Uczyńcie wszystko, cokolwiek powie wam mój Syn”. Zaczynany nowy rok formacyjny z Jezusem i Maryją, u stóp Matki Najświętszej, która wszystko rozumie i sercem ogarnia każdego z nas - mówił moderator.
Nasze życie, to jak życie Maryi, która za Jezusem poszła na Golgotę. - Nie uciekamy, nie powątpiewamy tak, jak to wielu uczyniło. Stajemy pod krzyżem Chrystusa, tak jak Ona i Jan, aby usłyszeć: „Oto Matka twoja” i od tej godziny wziąć Ją do siebie. Ona jest założycielką naszego ruchu. Ona jest naszą przewodniczką. Ona jest Niewiastą z Apokalipsy, która toczy walkę ze złym duchem. Ona chroni swoje dzieci, dlatego trzeba nam zwracać się do Maryi: „Pod Twoją obronę uciekamy się!” - akcentował ks. Żurawiński.
Przypominał, że w Gietrzwałdzie objawiła się Matka Boża i prosiła: „Odmawiajcie Różaniec”. Apelował, by u progu kolejnego roku formacyjnego odnowić więź z Matką Bożą i przepraszać Boga za brak modlitwy, zaniedbania i grzechy. - Aby z nową mocą i nową siłą iść, jako pielgrzymi nadziei, którą jest Chrystus - mówił moderator i przywoływał scenę po zmartwychwstaniu Jezusa, kiedy to uczniowie idący do Emaus spotkali Mistrza i Go nie rozpoznali, a mówiąc o Jego śmierci, stwierdzili: „A myśmy się spodziewali”.
- Inna jest logika Boża, niż nasze plany. Ale nie zawierzając Bogu naszej drogi, możemy dojść do sytuacji, że Go nigdy nie rozpoznamy, choć idzie obok nas. Możemy przespać czas nawiedzenia, czas spotkania. Dlatego pochylajmy się nad słowem Bożym, odnawiajmy relację z Jezusem poprzez życie sakramentalne i modlitwę. Czerpiąc siły z ołtarza i modlitwy różańcowej, wlewajmy w serca innych nową nadzieję. Zaprośmy na nowo Jezusa do naszego życia, do naszych rodzin, do naszej ojczyzny. On zasiądzie z nami do łamania chleba - prosił ks. Paweł.
Przypominał charyzmat ruchu: Różaniec, życie sakramentalne i walka ze swoimi słabościami; nie walka z ludźmi, a ze swoimi słabościami. - Największe znaczenie ma to, co jest głupie w oczach świata, modlitwa - zaznaczał.
Następie świadectwo wygłosił Marcin Kwaśny, nawrócony ateista, aktor teatralny i telewizyjny, który zagrał m.in. w fabularyzowanym dokumencie „Powołany” i „Powołany 2”. Zagrał również główną rolę św. Maksymiliana Marii Kolbego w amerykańskim filmie „Triumf serca”, który 12 września br. trafi do polskich kin.
Wracając do przeszłości, określił siebie, jako „wojujący ateista” nienawidzący Kościoła i księży. Bóg nie był mu do niczego potrzebny. Popadł w alkoholizm, seksoholizm, dużo przeklinał. - Przyszedł taki moment, kiedy osiągnąłem dno, że poszedłem na wspólnotę anonimowych alkoholików. Przechodziłem terapię dwunastu kroków. Po trzecim gość, który przeprowadzał mnie przez te kroki, zaczął mówić mi o Bogu. Facet miał dziary, umięśniony, były kryminalista. Myślałem: „Kim on jest, że mi mówi o Bogu?”. Jego posłuchałem, bo miał w sobie prawdę. Spowodował, że powiedziałem jedno zdanie, które uratowało mi życie: „Jezusie Chrystusie, jeżeli naprawdę istniejesz, to mi pomóż, bo sobie nie radzę” - wspominał Marcin Kwaśny. To był początek jego nawrócenia. - Jezus dotknął mojego serca i od tego momentu zacząłem wierzyć - mówił. Bóg dał mu trzeźwość, uwolnił od seksu, odebrał potrzebę przeklinania. - To wszystko, to Jego łaska - świadczył aktor.
W samo południe rozpoczęła się Msza św., której przewodniczył homilię wygłosi ks. bp Janusz Ostrowski, biskup pomocniczy archidiecezji warmińskiej.
Gietrzwałd. Ogólnopolskie Spotkanie Ruchu Wojowników Maryi - Msza św.
Uczestników spotkania przywitał kustosz sanktuarium Matki Bożej Gietrzwałdzkiej ks. Przemysław Soboń CRL. - Z różańcem w dłoni i mieczem wzniesionym do góry gromadzimy się na gietrzwałdzkiej ziemi, w miejscu, które wybrała sobie Maryja. Przed 148 laty, kiedy objawiała się dwóm dziewczynkom, wzywała do tego, abyśmy gorliwie odmawiali Różaniec. Wierni temu orędziu maryjnemu gromadzimy się w niezwykłej wspólnocie. Pierwszy raz wojownicy Maryi przeżywają w Gietrzwałdzie rozpoczęcie roku formacyjnego. Bardzo serdecznie witam was bracia tutaj, na ziemi gietrzwałdzkiej, na Warmii. Maryja objawiając się, zapewniała nas o tym, że nie mamy się smucić, bo zawsze będzie z nami. Czerpiąc z tej obietnicy, rozpoczynamy rok formacji. Niech wasza obecność będzie świadectwem naszej wspólnej wiary, która przez Różaniec wiedzie do Maryi, a przez Maryję do Boga - mówił kustosz.
Podczas Eucharystii w liturgii słowa odczytano fragment Ewangelii o odnalezieniu Jezusa w świątyni, kiedy dopiero po trzech dniach Józef z Maryją odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. Matka rzekła do Jezusa: „Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie”. A On odpowiedział: „Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?”. Do tej sceny w homilii odnosił się bp Janusz Ostrowski i postawił pytanie, jak to było możliwe, że Maryja z Józefem zagubili Jezusa.
- To przypomina nasze życiowe drogi, kiedy staramy się kroczyć Bożymi drogami, niemal jesteśmy pewni, że Jezus idzie z nami. Jednak zaczynamy się orientować, że gdzieś mi się Jezus zagubił w moim życiu. Czy Jezus się zagubił w moim życiu? To nie Jezus zagubił się Maryi i Józefowi. To oni oparli się na przekonaniu, że On jest z nimi - mówił bp Janusz.
Odnaleźli Go nie na ulicach Jerozolimy, nie w karczmach czy hotelikach, a w świątyni. On siedział między kapłanami i nauczycielami, zadawał im pytania. Maryja nie miała wyrzutów względem siebie, że zgubiła Syna. Ona czyniła wyrzuty: „Czemuś nam to uczynił?”. - Maryja miała pretensje do Jezusa! Później zabrała Go do domu. A my? Czy wracając ze świątyni, zabieramy Go z sobą do rodzinnego domu; czy nie gubię Jezusa po drodze? - skłaniał do refleksji.
I wówczas padają pierwsze zapisane na stronach Ewangelii słowa Jezusa: „Czemuście Mnie szukali?”. - Czemu tutaj przybyłeś? Kogo szukasz? Czy jesteś tu dlatego, bo jest nas tak wielu i przyjechałeś ze współbraćmi? Może szukasz Jezusa, bo jeszcze nie odnajdujesz Go w swoim zwykłym codziennym życiu? A Jezus jest w tym, co należy do Ojca, w Jego woli, któremu zależy na uratowaniu człowieka. Bóg wychodzi na poszukiwanie człowieka, który się zagubił, który na własną rękę szuka szczęścia - mówił kaznodzieja.
Biskup Ostrowski przypominał główne myśli z orędzia Matki Bożej skierowanego w Gietrzwałdzie do wizjonerek. Prosiła, byśmy codziennie gorliwie odmawiali Różaniec. Nawoływała do trzeźwości, bo człowiek zniewolony nie myśli, można nim łatwo manipulować, on się nie upomni o swoje, nie zwraca uwagi na drugiego. Maryja apelowała o czystość obyczajów i życie moralne.
- Dzisiaj jesteśmy tu również po to, aby prosić o siłę, odwagę i mądrość w walce o czystość obyczajów w naszej ojczyźnie, gdzie próbuje zdeprawować się dzieci i młodzież. Zdeprawowany człowiek nie odróżni tego, co jest dobre i wartościowe od tego, co jest splugawione. Człowiek zdeprawowany moralnie nie potrafi budować właściwych relacji międzyludzkich. I to się dzieje na naszych oczach. Nam nie wolno na to przymykać oczu, nie możemy stać obojętnie - podkreślał bp Ostrowski i przypominał, że zmiana rzeczywistości zaczyna się od zmiany samego siebie. - To zmienia cały naród! - akcentował.
- Życzę wam, abyście wyjechali z tego miejsca ze świadomością zadania, które Maryja każdemu z nas powierza; módlcie się codziennie gorliwie na różańcu. Zadbajcie i walczcie o wolność od wszelkich wad. Walczcie w swoim życiu o czystość obyczajów. I nie bójcie się, Ona zawsze jest z nami. Maryja, Matka Jezusa, zawsze dotrzymuje słowa! - przekonywał bp Janusz Ostrowski.
Po Eucharystii był wspólny posiłek przygotowany. - To jest ważne spotkanie, pełne głębokich myśli, które z pewnością będę przetrawiał w powrotnej drodze - mówił Sebastian. - Niby już się wiele słyszało, ale zawsze do człowieka dociera nowa myśl, nowe słowo. Mam jak Maryja rozważać słowa Syna, zastanawiać się, wsłuchiwać. To trudne zadanie - wyznał.
- Swoje życie i rodziny zawierzyłem Maryi. Od Niej chcę czerpać mądrość. A przecież tak często upadam. Myślę jednak, że ważne są powroty, świadomość słabości, bo przecież w słabości się doskonalę. Kiedy myślę, gdzie byłbym dziś, gdybym nie był wojownikiem Maryi, to wiem, jak wiele zawdzięczam Jej, bo Ona mówi o Jezusie, a ja idę do Niego i mówię: „Jezu, ty mnie poprowadź” - wyznał Paweł.
Spotkanie zakończyła wspólna modlitwa Koronką do Miłosierdzia Bożego oraz adoracja Najświętszego Sakramentu.