Wydział Teologii Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego wraz z Wyższym Seminarium Duchownym "Hosianum" zainaugurowały nowy rok akademicki i formacyjny. - Podczas studiów i formacji seminaryjnej odkrywajmy, pytajmy, rozbudzajmy fascynację i nadzieję! Nie unikajmy trudnych pytań w naszym dialogu z Chrystusem. Po to są studia, temu ma służyć formacja, po to wszyscy tu dziś jesteśmy! - mówił rektor seminarium ks. Wojciech Kotowicz.
Inaugurację nowego roku akademickiego i formacyjnego rozpoczęto celebracją Eucharystii w kościele seminaryjnym, której przewodniczył abp Józef Górzyński. Przed liturgią odbyły się obłóczyny i kandydatura alumna trzeciego roku seminarium.
Władze uniwersyteckie, kapłanów, kleryków i studentów przywitał rektor WSD Hosianum ks. Wojciech Kotowicz. Podkreślił, że wspólnota seminaryjna już po raz 461. inauguruje nowy rok formacji alumnów. - W Lidzbarku w 1565 r. erygowano Warmińskie Seminarium Duchowne, pierwsze na ziemiach Królestwa Polskiego i drugie na świecie, po seminarium w Mediolanie. Rozpoczynamy zatem 461 rok działalności Hosianum - podkreślał. Zwrócił uwagę, że te lata to wielki historyczny proces instytucji, jak i człowieka. - U progu nowego roku formacji i nowego roku akademickiego pragnę pozdrowić i podziękować za przybycie wszystkim, którzy tworzą więź z naszą duchową uczelnią - mówił ks. Kotowicz.
Na wstępie abp Józef Górzyński przypomniał, że w liturgii Kościoła powszechnego dziś wspominamy św. Wincentego a Paulo, który przeszedł do historii Kościoła, rozpoczynając dzieło wychowania duchowieństwa.
- Próbuje rozeznać pilną potrzebę, jaką było formowanie duchowieństwa do zadań pasterskich w Kościele. Powołane przez niego zgromadzenie przez wiele dziesięcioleci było na czele środowisk formacyjnych. Dzisiaj pod jego patronatem zaczynamy nowy rok akademicki w kościele seminaryjnym, odnosząc naszą modlitwę za wszystkich, którzy podejmują studia na Wydziale Teologii, ale myślimy w sposób szczególny o tych, którzy będą studiować świętą teologię, by służyć ludowi Bożemu jako pasterze. Stajemy z taką intencją. Prośmy, aby dobry Bóg, który wzywa do pracy w Kościele, był Tym, który prowadzi każdego, którego powołał i sprawi, że każdy z powołanych podejmie drogę formacji, stając się umiłowanym sługą Pana wypełniającym wiernie zalecenia Boga - mówił metropolita warmiński.
Homilię wygłosił ks. Wojciech Kotowicz, rektor Hosianum. Nawiązując do Ewangelii (Łk. 9,43b-49) zauważył, że uczniowie „byli zafascynowani” czynami Chrystusa. Potem bali się Go i o nic nie zapytali, kiedy przedstawił im prawdę o sobie i swojej męce. - Nie rozumieli. Łatwiej jest fascynować się Jezusem, niż zrozumieć o Nim gorzką prawdę. To już druga zapowiedź męki Chrystusa. Dlaczego wybrani uczniowie, najbliżsi towarzysze Jezusa tego nie pojęli? Może dlatego, że chwilę wcześniej Jezus dokonał cudu uwolnienia opętanego chłopca. Nic dziwnego, że wszyscy byli pełni podziwu dla Mistrza. Zapamiętali obraz Jezusa uzdrowiciela. A On im teraz mówi, że będzie ukrzyżowany. Psychika ludzka nie chciała tego przyjąć. Jezus mówi wyraźnie: „Weźcie to sobie do serca!” Jak się bierze Słowo Chrystusa do serca? To robi się tylko na modlitwie, medytacji, skupieniu - mówił kaznodzieja.
W procesie edukacji i formacji duchowej, warto znaleźć w sobie odwagę, by pytać Boga o drogę, o najistotniejsze kwestie swojego życia. - Nie przerażać się i nie frustrować, że świat wokół, czy Kościół wygląda inaczej, niż byśmy chcieli. Podczas studiów i formacji seminaryjnej odkrywajmy, pytajmy, rozbudzajmy fascynację i nadzieję! Nie unikajmy trudnych pytań w naszym dialogu z Chrystusem. Po to są studia, temu ma służyć formacja, po to wszyscy tu dziś jesteśmy! - mówił rektor.
- Dziś, z głowami pełnymi ideałów, stają studenci, a wśród nich alumni roku propedeutycznego oraz kandydaci do święceń, którzy po raz pierwszy ubrali sutanny. Wszyscy jesteśmy pełni podziwu dla Was. Wasi najbliżsi, rodzina, przyjaciele i wspólnoty też dziś są w euforii. Nie wiemy jednak, jak będzie wyglądał Kościół i w ogóle świat w przyszłości. Na pewno spotkamy oddanych i wiernych uczniów Chrystusa. Ale na naszych drogach staną też tacy, którzy będą wszystko kontestować, kiedy powiemy im o wymagającej miłości Jezusa. Niektórzy nie zrozumieją takiej wizji Mesjasza.
Nie wolno nam się jednak zrażać, zawracać, poddawać. Takie postawy niezrozumienia i trudnych reakcji spotykał również nasz Zbawiciel. I w takich chwilach szukajmy pokoju i uciszenia w Jego postawie - apelował ks. Kotowicz.
Jezus uczy nas ducha służby, w której nie możemy tęsknić za własną wizją Kościoła i kapłaństwa. Chrystus nie mówił, że szlakiem Jego krzyża należy chodzić od października do czerwca, a gdy przychodzą wakacje to już nie obowiązują zasady drogi krzyżowej. - Nie można iść za Chrystusem połową serca, nie można być alumnem na pół etatu. Nie można nosić tylko pół sutanny. Jeśli jesteśmy uczniami Pana tylko w dni parzyste, albo w określonych godzinach, to jest to karykatura bycia uczniem Jezusa - podkreślał prezbiter.
Nawiązywał do obłóczyn, nałożenia po raz pierwszy sutanny przez trzech kleryków, co ma być ich świadectwem, że chcą kroczyć za Chrystusem. - Czerń sutanny mocno kontrastuje z barwnością reklam i wzorcami współczesnego świata. W tej czerni mamy jakiś znak solidarności z niezrozumieniem, a jednocześnie z Prawdą, którą jest sam Chrystus. Jakże często wzorce tego świata chcą zwrócić uwagę na to, co normalnie nie zwróciłoby uwagi swą obiektywną wartością. Pełna godności czerń jest naszą odpowiedzią. Jest świadectwem o Bożej rzeczywistości, przenikającej współczesny świat - mówił ks. Korowicz.
Podkreślał, że w społeczeństwie, w którym niepokojąco wzrasta liczba osób, które nie wytrzymują psychicznie przyśpieszenia zdarzeń, szata kapłańska staje się znakiem, który swą godnością kieruje uwagę na inną rzeczywistość, przenosi w inne wymiary. - Świadectwo stroju kapłańskiego jest utrzymane w tym samym stylu, co świadectwo Chrystusa z dzisiejszej Ewangelii. Nie ubarwia, nie redukuje, ale spokojnie świadczy o Prawdzie - zauważał rektor.
Wskazywał na krzyż znajdujący się w kościele seminaryjnym. - Jest na nim Chrystus przeszyty bólem, męką i odkupieńczą śmiercią. Ale jest to Chrystus zmartwychwstały! Ona daje Zbawienie i przenika naszą rzeczywistość Boską nadzieją. Temu Chrystusowi składamy czerń sutann i biel dusz prosząc, aby nasi alumni, żyjąc w skomplikowanym świecie, w którym kapłaństwo będzie trudniejsze, byli ludźmi niebojącymi się pytań, dialogującymi z Chrystusem na modlitwie i aby zafascynowani Kościołem wnosili w świat nadzieję - mówił ks. Kotowicz.
Po homilii alumni roku propedeutycznego złożyli wyznanie wiary. Na zakończenie Eucharystii rektor UWM Jerzy Przyborowski podziękował ustępującemu dziekanowi Wydziału Teologii ks. dr hab. Markowi Żmudzińskiemu i przywitał nowego dziekana ks. dr hab. Adama Bielinowicza.
- Powinniśmy, zgodnie z tym, co usłyszeliśmy, zadawać pytania, poszukiwać odpowiedzi i ciszy, która pozwala wzbudzić pokorę otwierającą dobrą przestrzeń. Niech dobro, które jest pomnażane, służy wszystkim, by to seminarium wspólnie z Wydziałem Teologii pomnażało to, co najlepsze - mówił rektor UWM. Dziękował ks. Żmudzińskiemu za wieloletnią współpracę i służbę na rzecz uniwersytetu. - Brakuje mi słów, żeby wyrazić tę wdzięczność. Bóg zapłać. Dziękuję - mówił wzruszony.
Nowy dziekan ks. dr hab. Adam Bielinowicz dziękował za zaufanie i nominację na urząd dziekana. - To dla mnie ogromny zaszczyt i zobowiązanie wobec Boga, Kościoła i uniwersytetu - wyznał.
Po liturgii był czas na poczęstunek i rozmowy przy kawie.
Wśród sześciu kleryków przyjętych na rok propedeutyczny jest Krzysztof Czerwiński z parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Olsztynie. - Powołanie to jest proces, który trwa przez całe życie. Pielęgnacja relacji w Jezusem, rozważanie w sercu Jego słów, to podstawa rozeznania - mówił Krzysztof. - Postanowiłem pójść za Jego głosem, chcąc spróbować, czy to moja droga. Kto nie próbuje, ten nie posmakuje i nie będzie wiedział, czy to jest to - uśmiechał się kleryk. – To była niełatwa decyzja. Dużo rozmów, trochę łez, a Pan Bóg zesłał łaski, żebym odnalazł w sobie odwagę i odpowiedział na powołanie prostym „tak” - mówił.
Po roku propedeutycznym na pierwszy rok formacji seminaryjnej przeszedł kl. Jakub Onisiewicz z parafii św. Wojciecha w Mrągowie. - Rozważanie Pisma Świętego, spotkania z Jezusem na adoracji Najświętszego Sakramentu, rozmowy z księżmi, rodziną i przyjaciółmi - to wszystko sprawiło, że postanowiłem podjąć się formacji i przygotowywać do posługi kapłańskiej - podkreślił. Nie ukrywa, że nie jest to łatwa decyzja. - Pamiętam, że się stresowałem, choć wiem, że lata w seminarium do czas nieustannego rozeznawania powołania - mówił. Wyznał, że rok propedeutyczny był dobrym czasem formacji duchowej i rozwoju osobistego. - Chcę dalej podążać za wolą Bożą - dodał.