Święta Bożego Narodzenia dla wielu z nas kojarzą się z ciepłem, radością i atmosferą pełną miłości. A czas przygotowań do świąt? Niestety, nie jest już tak piękny. Co zrobić, by nie zasiąść przy wigilijnym stole zdenerwowaną, czasem wręcz wściekłą na najbliższych? O tym w Domus Mariae w Gietrzwałdzie na spotkaniu dla kobiet mówiła Aneta Jakubowska. - Małe dobre rzeczy budują ogromne więzi - podkreślała prelegentka.
W Archidiecezjalnym Domu Rekolekcyjnym Domus Mariae co miesiąc odbywają się spotkania dla kobiet. Uczestniczą w nich panie nawet z odległych miejscowości, choćby z Ornety. - Lubimy tu przyjeżdżać. Są ciekawe konferencje, możemy dzielić się swoimi myślami. Z pewnością to nas ubogaca - stwierdziły.
„Magia świąt zaczyna się w relacjach” - to była myśl przewodnia grudniowej prelekcji. - Chciałabym bardzo, żebyśmy wzmocniły się w budowaniu zdrowych i wspierających relacji i żebyśmy znalazły przestrzeń na taką refleksję przedświąteczną - mówiła Aneta. - A myśląc o świętach i o relacjach, to pierwsze, co mi przychodzi do głowy, to właśnie więź, czyli kontakt z drugim człowiekiem - wyznała.
Domus Mariae. Spotkanie kobiet „Magia świąt zaczyna się w relacjach”
Podkreślała, że więź buduje się poprzez bliskość, która polega na wzajemnym zainteresowaniu, dojrzałej komunikacji, kiedy małżonkowie potrafią słuchać i zrozumieć potrzeby drugiej osoby. Jednak w tę sferę nieustannie wkraczają nasze uczucia, a tylko odpowiednie odczytanie ich źródeł jest drogą do zbudowania bliskości.
- Uczucia mogą być przyjemne, mogą być nieprzyjemne i trudne. One po prostu są. Jest też tak i z potrzebami, które są uniwersalne dla wszystkich, na co nie mamy wpływu. Ale mamy wpływ na to, co robimy z uczuciami i z potrzebami. Od nas zależy, jak wyrazimy złość, zmęczenie, irytację czy zawód. By jednak to zrozumieć i opanować, musimy poznać nasze uczucia i potrzeby, nazwać je i określić. A to nie jest łatwe - podkreślała prelegentka.
Zauważała, że w komunikacji z drugim człowiekiem powinno nam zależeć na tym, żeby zrozumieć, co się kryje za jego słowami; jakie uczucia i potrzeby on nam komunikuje w tym momencie, co przeżywa, czego potrzebuje, co jest dla niego ważne, co jest dla niego żywe w tym momencie.
- I nawet nie chodzi o same słowa, tylko o to, co one kryją w sobie. Kiedyś na warsztatach pan stwierdził: „A bo wy kobiety macie zawsze drugie dno”. Wiem, że to nie chodzi o drugie dno, tylko chodzi o to, dlaczego my się tak zachowujemy, dlaczego płaczemy. Słyszymy, nie płacz, czego krzyczysz; oceniamy siebie nawzajem, krytykujemy, odnosimy się do wypowiedzi czyjejś, nie dajemy przestrzeni, nie dajemy wolności. Starajmy się komunikować w ten sposób, że patrzymy, co się kryje za tymi słowami, poprzez empatię właśnie, czyli takie towarzyszenie drugiej osobie - podkreślała Aneta.
W takich sytuacjach chodzi jednak bardziej o towarzyszenie komuś, wysłuchanie, a nie o dawanie dobrej rady, czy też przytaczanie przykładów z własnego życia. - Kiedyś empatia kojarzyła mi się z tym, że jak ktoś płakał, to ja z nim i pocieszałam oczywiście, doradzałam, zauważałam, że inni mają gorzej. Tak naprawdę empatia nie na tym polega, że my pocieszamy, doradzamy; mamy wysłuchać, co się w człowieku kryje - mówiła Aneta. Tak buduje się wzajemny szacunek, bliskość i poczucie bezpieczeństwa.
- Przed świętami jest tak, że różnie bywa z naszymi relacjami. Często ważniejsze są dekoracje niż relacje, ważniejsze są potrawy, niż relacje. Dla mnie często był ważniejszy posprzątany dom. Jednak najważniejsze jest to, co mamy między sobą, co chcemy dać drugiej osobie, komu chcę dzisiaj poświęcić więcej uwagi. Co jest najważniejsze? Czy dzieci, wnuki, które mogą czekać na te najlepsze pierogi na świecie, czy mąż, który siedzi przy wigilijnym stole z boku i nawet nie chce usiąść z panią do stołu? - zachęcała do refleksji.
Podkreślała, że tak naprawdę małe rzeczy budują duże więzi. - Odpowiedzmy sobie na pytanie, co dla mnie jest najważniejsze w te święta? Czy rzeczywiście ten porządek, te dwanaście potraw, których w ogóle nikt nie chce jeść, ale przecież one muszą być? Pomyśl o osobie, z którą chciałabyś zbliżyć się w te święta, dać jej więcej uwagi, albo wyrazić jej swoją wdzięczność. Bo ważniejsze jest poczucie wysłuchania, zaakceptowania i zaufanie. Ważna jest miłość, która wyznacza dobre relacje - mówiła prelegentka.
Wskazywała na fakt, że bardzo ważnym aspektem naszego życia jest prawidłowe określenie i nazwanie potrzeb, które chcemy zaspokoić swoimi wyborami i prośbami. To jest niezwykle ważne przy budowaniu relacji. - Żeby mieć z kimś dobrą relację, to muszę mieć ją najpierw sama ze sobą, czyli muszę wiedzieć, co ja czuję, czego potrzebuję, na czym mi zależy, a nie, że wchodzę do domu i krzyczę na dzieci i męża i tak naprawdę nie wiem, czemu krzyczę - przybliżała.
Kiedy kierujemy prośby, one muszą być konkretne i wykonalne. Powinniśmy mówić o sobie, a nie o drugiej osobie. - Pamiętajmy, że zmiana relacji zaczyna się od nas, że my nie możemy zmienić drugiego człowieka, bo nie mamy na niego wpływu; my możemy zmienić siebie. Jeśli zaczniemy inaczej postępować, to druga osoba też pod wpływem naszego postępowania się zmienia - mówiła Aneta.
- Bardzo inspirujące spotkanie - zauważała Anna. - Konkrety, co do naszego myślenia i postępowania. Wydaje się, że to oczywiste sprawy, jednak w emocjach, kiedy brakuje czasu, a święta się zbliżają, zatracamy się w naszych wyobrażeniach. Zobaczę, czy uda mi się coś w tym roku zmienić - wyznała.