Wszyscy mamy ten sam kolor oczu i takie samo serce.
Po części artystycznej nastąpiło otwarcie wystawy „Dziecko jest chodzącym cudem”, składającej się z fotografii dzieci. Autorem zdjęć jest o. Maciej Malicki SVD Krzysztof Kozłowski /Foto Gość Po części artystycznej nastąpiło otwarcie wystawy „Dziecko jest chodzącym cudem”, składającej się z fotografii dzieci. Autorem zdjęć jest o. Malicki. - Każde dziecko chce być blisko obiektywu. Technicznie jest to trudne, ale wykonalne - uśmiecha się o. Maciej. Na swych zdjęciach utrwala nie Afrykę biedną, płaczące dzieci, ale tę codzienną, pełną różnych emocji. - Najbardziej lubię zdjęcie dziewczynki w sukni ślubnej i welonie. Dzieci lubią się tam bawić w udawane śluby - dodaje.
- Wystawa jest efektem realizacji pomysłu Emilii Pietnoczki. Dzięki niezwykłym fotografiom o. Macieja Malickiego i tekstom Korczaka i Jana Pawła II, ukazuje ona piękno Afryki. Wystawa będzie prezentowana również w naszym Muzeum Misyjno-Etnograficzne Księży Werbistów w Pieniężnie - mówi dyrektor muzeum o. Wiesław Dudar SVD.
W szkole, w ramach spotkania, odbyły się również warsztaty bębniarskie i taneczne. Dzieci brały udział w zawodach. Jednak najciekawsze były spotkania z misjonarzami, podczas których każdy mógł dowiedzieć się o życiu w Zimbabwe i pochodzeniu ludności zamieszkującej misje.
- To lud wywodzący się z plemienia Zulusów. Mzilikazi ukradł Zulusowi Czaka dwa tysiące krów. Musiał uciekać daleko. Uciekł na tereny obecnego Zimbabwe i założył pierwsze królestwo Bulawayo. Mieszkają więc tam potomkowie samego króla. Ostatnio nawet jechałem z księciem, ale ich tam jest wielu - śmieje się o. Marek Glodek SVD. - Mówił mi, że jest w prostej linii potomkiem Mzilikaziego, ale nie może się do tego oficjalnie przyznawać - dodaje.
O. Marek pracuje w Dlamini, na Ekuthuleni Mission. To malutka wioska na południu kraju. Domy to okrągłe chatki pokryte trawą. Kilka palików oblepionych błotem. - Największym problemem tamtejszych ludzi jest ubóstwo. Bezrobocie w tym kraju sięga ponad 90 procent. Brakuje wszystkiego. Zrujnowana gospodarka, prezydent, który od 30 lat wygrywa regularnie wybory. A ludzie? Serdeczni, uśmiechnięci - opowiada o. Marek.
O. Maciej pracuje w Plumtree, dziesięciotysięcznym mieście. - Problemem jest brak pracy. Jeszcze dwadzieścia lat temu każdym kto chciał pracować, miał zajęcie. Wielu pracuje na czarno, ze względu na wysokie podatki. Jeżeli ktoś ma pieniądze, to może wszystko kupić w sklepie. Teraz walutą jest dolar amerykański. Mimo trudności ludzie są wspaniali. Kraj spokojny, bez konfliktów. Piękny kraj, z każdym można dogadać się po angielsku. Także zapraszam do nas - uśmiech się o. Malicki.