Dziadkowie wsypują "wnuczków"

Kłamali, że potrzebują gotówki, aby nie zatrzymali ich policjanci. Bagatela, 200 tys. zł...

Krzysztof Kozłowski

|

GOSC.PL

dodane 14.10.2015 11:20
0

Do pana Bogdana zadzwonił telefon. Akcja policji, że próbują złapać oszustów wyłudzających pieniądze od starszych osób. Przyjdzie do niego funkcjonariusz, wylegitymuje się i jemu trzeba dać pieniądze. Pan Bogdan wyciągnął oszczędności. Przekazał je - według instrukcji - osobie, która do niego przyszła.

- Godzinę później zacząłem się zastanawiać, bo w końcu doszedłem do siebie. Tak wcześniej byłem nakręcony, tak prowadzili ze mną rozmowę... byłem jak automat, tak mną ktoś kierował. I tak sobie mówię, że jak ja mogłem oddać pieniądze jakiemuś facetowi. A może miał legitymację nie taką? I jeszcze powiedział, że po 18.00 przyjadą do mnie, żeby dać mi nagrodę za pomoc policji - opowiada pan Bogdan.

- Wybrałem pieniądze z banku. Byłem bardzo zdenerwowany. Zadzwonili do mnie, że mnie widzą, ale nie mogą podejść i żebym jechał do domu. Wsiadłem do autobusu, ale z nerwów pomyliłem linie autobusowe. I dzwonią do mnie, kiedy już byłem przed domem, pytają: „Co pan tak jeździł do domu dwoma autobusami?”. Wiedzieli, że się przesiadałem. Kiedy wszedłem do domu, przyszedł człowiek i podziękował, że się dobrze zachowałem, bez wpadki. Że już jednego zaaresztowali. Straciłem oszczędności - mówi pan Jarosław.

Policja od wielu lat walczy, żeby takie sytuacje się nie powtarzały. Okazuje się, że kampanie prewencyjne i pogadanki przynoszą jednak skutek.

Tylko jednego dnia do 13 mieszkańców regionu zadzwonili oszuści, którzy podając się za funkcjonariuszy CBŚ lub członków najbliższej rodziny - córkę, wnuczkę, próbowali wyłudzić od seniorów duże kwoty pieniędzy. W każdym przypadku, dzięki postawie starszych osób, ich pieniądze pozostały bezpieczne. Po raz kolejny pomagali w tym pracownicy banków, którzy reagowali, widząc przestraszonych, innych niż zwykle klientów proszących o wypłatę całych oszczędności.

Taka sytuacja miała miejsce również w Braniewie. Do trzech osób zadzwonili naciągacze, próbując wyłudzić pieniądze. - Oszuści, w jednym przypadku mężczyzna, a w dwóch pozostałych kobieta, swoją prośbę o pomoc argumentowali tym, że mieli wypadek, w którym byli sprawcami zdarzenia. Kłamali, że natychmiast potrzebują gotówki - bagatela, 200 tys. zł - aby nie zatrzymali ich policjanci. Kiedy w słuchawce usłyszeli, że seniorzy nie mają takich pieniędzy, mówili, że na początek wystarczy im 10 tys. zł - opowiada Anna Fic, rzecznik prasowy KWP w Olsztynie.

Mieszkańcy Braniewa nie nabrali się na płacz do słuchawki i proszenie o pomoc. Mimo że w pierwszym momencie byli skłonni fałszywym wnukom pomóc, upewnili się, że mają do czynienia z oszustem, kontaktując się z prawdziwymi członkami swojej rodziny.

1 / 2
oceń artykuł Pobieranie..