- Do jego pałacu biskupiego szło się po prostu jak do domu - wspomina ks. Midura.
Po Mszy św. wierni wraz z kapłanami przeszli pod kamień, by złożyć tam kwiaty Krzysztof Kozłowski /Foto Gość Wciąż pozostaje w naszej pamięci, a dziś, 10 kwietnia, na nowo odżywają cisza i smutek, które czuliśmy na wieść o katastrofie samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem. Reprezentanci Polski lecieli do Katynia, by modlić się i wspominać tych, których w 1940 r. zamordowali strzałem w tył głowy sowieccy kaci.
- Modlimy się za prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jego małżonkę, parlamentarzystów, ludzi kultury, generalicję Wojska Polskiego, a szczególnie za bp. Tadeusza Płoskiego, kapłana naszej archidiecezji i biskupa polowego Wojska Polskiego. W naszej parafii mieszka pani Kazimiera, mama bp. Płoskiego - mówi ks. Marian Matuszek, proboszcz parafii pw. Matki Bożej Fatimskiej.
Podkreśla, że ci, którzy zginęli 10 kwietnia 2010 r., byli niezwykle cenną cząstką polskiego ducha, która została wyrwana naszej ojczyźnie. - Przed 6 laty tego dnia przeżywaliśmy w parafii uroczystość bierzmowania... Już wiedzieliśmy o katastrofie. Bp Tadeusz był naszym przyjacielem, często przyjeżdżał do nas, wspierał finansowo budowę naszego kościoła - dodaje proboszcz.
Kilka miesięcy temu odsłonięto kamień upamiętniający tragicznie zmarłego bp. Płoskiego, jednocześnie okalające świątynię kapliczki różańcowe nazwano „Aleją Różańcową bp. Tadeusza Płoskiego”. Po Mszy św. wierni wraz z kapłanami przeszli pod kamień, by złożyć tam kwiaty.
Jeśli głosił kazania, mówił o naszej ojczyźnie: „Najjaśniejsza Rzeczpospolita” Krzysztof Kozłowski /Foto Gość 9 marca 1956 r. w Lidzbarku Warmińskim przyszedł na świat Tadeusz Stefan Płoski, późniejszy kleryk olsztyńskiego seminarium „Hosianum”, biskup polowy i generał dywizji Wojska Polskiego.
- Był to człowiek niewyobrażalnie aktywny, który swoją opieką duszpasterską otaczał nie tylko wojsko. Zaangażował się w organizację duszpasterstwa służby celnej. Wspierał nas swoim słowem, jak i pracą. Mawiał, że to, co dzisiaj się zrobi, będzie służyć innym przez długie lata - wspomina ks. Marian Midura, krajowy duszpasterz kierowców, założyciel organizacji MIVA Polska, przyjaciel bp. Tadeusza.
Bp Płoski zawsze pomagał olsztyniakom, mawiał, że trzeba zawsze pamiętać o swoich i ich wspierać. Ktokolwiek przyjechał z Olsztyna do Warszawy, zastawał jego dom zawsze otwarty, z przygotowanym noclegiem i posiłkami. - Do jego pałacu biskupiego szło się po prostu jak do domu. Jest to ważne, bo świadczy o tym, jakim był człowiekiem - opowiada ks. Midura.