Lud śpiewał z całego serca, ciesząc się, że może oddać hołd Zmartwychwstałemu.
Większość mieszkańców Warmii zajmowała się rolnictwem, więc czas Wielkiego Postu nie był łatwy. Zapasów żywności na przednówku nie było zbyt wiele. Z początkiem tego okresu, kobiety, używając popiołu drzewnego, szorowały garnki i patelnie. Tak symbolicznie zaczynał się czas postu – pod koniec XIX w. i jeszcze przed wojną na Warmii nawet w niedziele wielkopostne nie jadano mięsa ani tłuszczu. Podczas posiłków spożywano jedynie kartofle, surową kapustę czy kluski z grzybami. Modlitwa, post i jałmużna były mocno wpisane w kulturę tych ziem. Jak wspomina Maria Zientara-Malewska w książce „Warmio moja miła”: „Dawniej dużo dziadów chodziło po prośbie. Chodzili od chaty do chaty, siadali w sieni lub w izbie i mówili pacierze za domowników”. Mijały kolejne dni Wielkiego Postu, a Warmiacy z utęsknieniem czekali na to, by zjeść choć kawałek mięsa i mówili: „Jeszcze nocka – to Zielgonocka; mniajsko podź do mnie!”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.