- Maryja nie tylko przemawiała w życiu ziemskim, ale przemawiała i przemawia także po Wniebowzięciu - mówił w Gietrzwałdzie w homilii bp Tadeusz Pikus.
My często szukamy w obrazach prawdziwej, najpiękniejszej i nade wszystko skutecznej Matki Bożej… Ksiądz Jan Twardowski napisał na ten temat wiersz pt. „O szukaniu Matki Bożej”:
Znam na pamięć jasnogórskie rysy,
ostrobramskie, wileńskie srebro
- wiem po ciemku, gdzie twarz Twoja i koral,
gdzie Twa rana, Dzieciątko i berło.
Ręką farby sukni odgadnę
- złote ramy, lipowe drewno
- lecz dopiero gdzieś za swym obrazem
żywa jesteś i milczysz ze mną.
Tak więc nie obraz czcimy, ale Tę jedyną, która jest żywa za obrazem. Jak wiemy, nie zawsze milczy. Maryja nie tylko przemawiała w życiu ziemskim, ale przemawiała i przemawia także po wniebowzięciu. Wśród licznych objawień - takich jak w Gwadelupie, na Rue du Bac, w La Salette, w Lourdes - objawiła się i przemówiła tutaj, w Gietrzwałdzie. Dzisiaj spotykamy się w tym niezwykłym miejscu, aby uwielbić Boga przez Maryję i z Maryją. To miejsce na ziemiach polskich jest jedynym miejscem objawienia Maryi, zaakceptowanym oficjalnie przez Kościół. Maryja objawiła się tu prawie dwadzieścia lat po objawieniach w Lourdes. Objawienia trwały prawie trzy miesiące: od 27 czerwca do 16 września 1877 roku. Wizjonerkami były dwie dziewczynki - trzynastoletnia Justyna Szafryńska oraz dwunastoletnia Barbara Samulewska. Dziewczęta te wyróżniały się skromnością, szczerością i prostotą. Należy podkreślić, że w czasie tych objawień na mapie Europy nie było państwa polskiego. Ludność polska żyła i mieszkała w trzech zaborach. W tamtym czasie Gietrzwałd znajdował się w zaborze pruskim.
W objawieniu w Gietrzwałdzie nie było przecież wielkich tajemnic ani przepowiedni, jak kilkadziesiąt lat później w Fatimie. Przesłanie tamtych objawień było bardzo ważne, ale proste i mało spektakularne: Maryja mówiła: odmawiajcie różaniec, walczcie z pijaństwem, dbajcie o rodziny. Jednak najbardziej spektakularny był fakt, że Matka Boża mówiła w Gietrzwałdzie po polsku, łamała więc państwowe, wprowadzone w ramach Kulturkampfu przepisy. I chociaż tam nie było mowy o suwerenności i granicach, dla wszystkich było jasne, że gra toczy się również o niepodległość.
Fakt, że Matka Boża przemawia do dziewczynek w języku polskim, był dla całego narodu wielką pociechą i pokrzepieniem. Wieść o objawieniach błyskawicznie dotarła do wszystkich Polaków. W krótkim czasie zaczęły napływać do Gietrzwałdu pielgrzymki ze wszystkich dzielnic rozbiorowych. Oprócz Polaków przybywali Czesi, Węgrzy oraz Holendrzy. Jednym z efektów objawień w Gietrzwałdzie było prawie powszechne odmawianie różańca w domach. Ksiądz proboszcz Gietrzwałdu tak pisał do biskupa warmińskiego, Filipa Krementza: „W całej polskiej Warmii, prawie we wszystkich domach Różaniec jest wspólnie odmawiany. (…) Miliony modlą się na Różańcu, przez co utwierdzają się w wierze katolickiej i ogromna ilość wyrwana została z doczesnej i wiecznej zguby. W tym widzę najlepszy dowód autentyczności objawień”.