"Gender - ideologia za maską nauki" - wykład ks. Bortkiewicza w Olsztynie.
Takich tłumów w Instytucie Kultury Chrześcijańskiej im. Jana Pawła II w Olsztynie dawno nie było. Osoby przybyłe na spotkanie, nie mieszcząc się na głównej sali, stały na korytarzu. A wszystko za sprawą tematu spotkania: „Gender – ideologia za maską nauki”. Wykład na ten temat wygłosił zaproszony przez Akcję Katolicką Archidiecezji Warmińskiej i Civitas Christiana ks. prof. Paweł Bortkiewicz.
Skąd zainteresowanie?
– Stajemy dzisiaj w obliczu pytania: „Czym jest gender?”. Z jednej strony pojawia się skojarzenie z nauką, z drugiej z teorią, filozofią czy polityką – mówił ks. Bortkiewicz. Na początku wykładu prelegent wyjaśnił, dlaczego zainteresował się tę ideologią. Moment przełomowym, który zadecydował, że temu zagadnieniu poświęca tak wiele czasu, wiąże się z zaproszeniem go, by wygłosił wykład otwarty pt.: „Czy gender to dewastacja człowieka i rodziny?”. Wykład odbywał się na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu. Tuż po rozpoczęciu prelekcji na katedrę wskoczył młody człowiek, transwestyta przebrany w złotą sukienkę, i krzyknął: „Gender zaprasza na rozkład rodziny!”. Temu okrzykowi towarzyszyło wycie młodych ludzi zgromadzonych na galerii, jak i podobne zachowanie kilku pracowników naukowych instytutu filozofii – instytutu gender studies Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Już przed tym wykładem pojawiła się petycja wystosowana przez ponad 600 osób, które protestowały przeciwko niemu. W niej zawarte było twierdzenie, że wykład podaje – chociaż się jeszcze nie odbył – nieprawdziwe informacje, oczernia osoby zajmujące się tą nauką i posługuje się mową nienawiści. Po wykładzie także pojawia się petycja, w której jej autorzy stwierdzali, że wzbudził on wiele zasadnych wątpliwości dotyczących zgodności zaprezentowanych treści ze standardami rzetelności naukowej, jak i podstawową misją uniwersytetu. Dzień po wykładzie, pracownice Interdyscyplinarnego Centrum Badań Płci Kulturowej i Tożsamości UAM napisały list do pani minister Kozłowskiej-Rajewicz o „naruszeniu naszych praw i godności osobistej”. Stwierdziły, że owe naruszenie dokonało się poprzez manipulowanie pojęciem „gender”.
Pani minister w ciągu 5 dni odpowiedziała na ten list, w którym twierdziła, że manipulacja „wymaga zdecydowanej reakcji i wyjaśnień znaczenia tego terminu”. – Ponieważ próbuję udowadniać, że „gender” to niszczenie rodziny, seksualizacja dzieci, dowolność wyboru płci, czy odrzucanie macierzyństwa. Mówił również o tym, że są to nieuzasadnione wyobrażenia – mówił wykładowca. Miesiąc później pojawił się komunikat Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, w który ministerstwo wyjaśnia, że będzie wspierać wszystkie elementy polityki równości płci, do której odwołują się europejskie programy operacyjne i nowy program ramowy „Horyzont 2020”, bowiem zasady polityki równościowej stanowią istotne ogniowo tych programów, a ich odrzucenie eliminowałoby polskich uczonych z możliwości korzystania ze środków unijnych, które są znaczące, tzn. 30 mld euro.
Następnie ukazał się list pedagogów zajmujący się gender w edukacji, w którym to stwierdzono, że działania krytykujące gender prowadzą do przywrócenia dziewiętnastowiecznego patriarchalnego porządku społecznego. „Wychowanie utrwalające anachroniczne stereotypy płci jest sprzeczne z zasadami demokracji”, czytamy w nim. Dlatego tak ważne (według tych pedagogów) jest budowanie pozytywnego klimatu w społeczeństwie wokół gender poprzez media, dla działań podejmowanych w trosce o demokratyczny i egalitarny charakter polskiej szkoły, a w konsekwencji polskiego społeczeństwa. Przez dwa miesiące pojawia się kilka oświadczeń urzędowych.
W tym czasie, w Niedzielę Świętej Rodziny, czytano w kościołach tak atakowany list Episkopatu Polski krytykujący tę ideologię. – Chciałbym podkreślić, że urzędnicy mówią o tym, że pojęcie „gender” ma charakter naukowy, nie dąży do seksualizacji dzieci i rozbicia rodziny. Wreszcie stwierdza się, że odrzucenie teorii gender pozbawi naszych naukowców 30 mld euro, a od strony edukacyjnej oznacza regres edukacyjny do dziewiętnastowiecznego społeczeństwa. To zamieszanie uświadomiło mi, jak ważną kwestią dla nas jest wkraczanie gender do polityki, edukacji i rodzin – mówił ks. Bortkiewicz.