Chorowanie papieża stało się ostatnio bardzo popularnym tematem w mediach, zwłaszcza w tych, które lubią wszczynać ożywione dyskusje.
Od pierwszej wizyty w tym mieście darzę je sympatią. Może nawet czymś więcej, ale nie potrafię tego nazwać; może chodzi o szacunek, może o podziw albo zauroczenie. Nie ma sensu tego rozgrzebywać na cząstki elementarne.
Sporo o opiece w tym numerze. O opiece nad chorymi (Światowy Dzień Chorego, trudno się dziwić!), o opiece, która czasem kosztuje życie (ks. Paweł Kontny i jego ofiara z życia poniesiona w obronie młodych kobiet przed czerwonoarmistami), czy o opiece rodziców nad dziećmi w kontekście akcji „Posyłam dziecko na religię”.
To było trzy tygodnie przed Wielkanocą. Myśląc coraz więcej o klasztorze trapistów, świeżo nawrócony i dobrze się zapowiadający amerykański intelektualista Tomasz Merton wypożyczył z biblioteki encyklopedię katolicką.
Niby wszystko miało stać się nowe. Figury na szachownicy świata miały zmienić swoje pozycje. Atmosfera gry również. I wszystko może się stać, w końcu to dopiero początek.
Hatsue Yagi miała 92 lata, kiedy trafiła do zakładu fotograficznego pana Hirasaki. Było to właściwie już po jej śmierci. Tak to przynajmniej wymyśliła Sanaka Hiiragi, pisząc powieść „Fotograf utraconych wspomnień”.
Wody Jordanu są dzisiaj mętne, szarożółte. Dwa razy miałem okazję przypatrywać się ludziom, którzy do nich wchodzili i symbolicznie odnawiali chrzest.
Kiedy pierwszy raz w życiu przeczytałem felieton autorstwa Jana Maciejewskiego, spodobał mi się, ale nie przeżyłem jakiegoś szczególnego wstrząsu.
Jak idą święta, to i same najważniejsze rzeczy się przypominają. A i nasza – polska – historia jakoś tak się poukładała, że krótko przed świętami działo się wiele ważnych spraw. I dobrych, i złych, i bardzo złych nawet.
Mam jednego faworyta wśród wszystkich dzieł literatury pięknej na najbardziej dosadne wytłumaczenie tyranowi, kim właściwie jest.
Wygląda na to, że Twoja przeglądarka nie obsługuje JavaScript.Zmień ustawienia lub wypróbuj inną przeglądarkę.